poniedziałek, 18 maja 2015

Nie oceniaj.

Ostatnio często nachodzą mnie różne myśli, wyobrażenia a w związku z tym spostrzeżenia.
Tak ogólnie, światopoglądowo.
Mam ochotę, wymyślać historie a może nawet przedstawiać te życiowe pod pseudonimem.
Życie jest takie dziwne, pełne niespodzianek a zarazem tak przewidywalne.
Dobrych i złych, wesołych i smutnych...historii

Człowiek, żyje swoim dniem. Każdy ma swoja sytuacje finansową, psychiczną, matrymonialną itp., jedni są wiecznie zadowoleni bo nie mają powodu do smutku, drudzy ciągle widzą te przysłowiowe dziury w całym, jeszcze inni machają ręką na problemy i chcą widzieć same dobre strony mimo kłód pod nogami a Ci następni nie mają powodów do radości bo wszystko co złe spotyka właśnie ich.

-ile jest prawdy w tym co każde z nas odczuwa, no właśnie to jest nieodgadnione-

Mówi się, że zdrowie jest najważniejsze- okej
Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają- okej
Mówi się, że rodzina to podstawa szczęścia- okej
 ...ale prawda jest taka, że ile ludzi tle opinii.

Dlaczego poruszam taki temat??..dlatego, że coraz częściej spotykam się z ocenianiem innych przez ludzi stojących z boku. Nie wiedząc praktycznie nic o drugim, wytykają palcami, obgadują. Uważają, że wiedzą wszystko lepiej. Większość, też ocenia nas  przez pryzmat "wypada" ale tak na prawdę co to znaczy, co w dzisiejszym świecie wypada, zadowolić gapiów czy żyć rozumnie i świadomie?

Młode małżeństwo- Mieszkali, jako narzeczeństwo, od siebie bardzo daleko, widywali głównie w sobotę i krótko w niedziele, walczyli o zapewnienie sobie startu. Wzięli ślub z miłości ale zadając sobie pytanie o przyszłość..mieszkają w przytulnym dobrze urządzonym mieszkanku na które wydali pieniądze z wesela i pożyczki, mają mały samochodzik, którym często wyjeżdżają na bliskie wycieczki, czas spędzają zawsze razem...są szczęśliwi i mimo chorób zdrowi. Pomogli im jej rodzice, tak na start, żeby mieli łatwiej niż oni na początku. W tygodniu mąż pracuje fizycznie praktycznie na cały zegar, ona szuka pracy, zajmuję się domem, sprząta, gotuje. Chce wyglądać jak młoda żona, dba o siebie i męża. Wystarcza im na podstawowe rzeczy i rachunki. Czasami muszą sobie odmówić drobiazgów czy większych przyjemności. Wszystko jest wspólne, są małżeństwem. Mają plany i marzenia. Wieżą, że w końcu będą mogli cieszyć się życiem we troje.


Młode małżeństwo-  Mieszkali od siebie 5 minut, widywali rzadko bo po co, on wolał piwo z kolegami a ona spać bo rano do roboty. Wzięli ślub bo 25 na karku i już trzeba, zamieszkali u jej rodziców w jednym pokoju bo ma jeszcze brata i dwie siostry. Pieniądze z wesela przeznaczyli na audi, które stoi pod domem bo jechać się nie opłaca, benzyna droga. Rodzice nie pomagają, chociaż mają za co ale przecież im za młodu też nikt nie pomagał.  Po pracy- on jedzie do swojej mamy, gdzie spędza czas do nocy a ona na macierzyńskim siedzi w pokoju z noworodkiem. Pieniądze dzielą na moje, twoje a na dziecko robią tzw zrzutę. Kłótnie, ciche dni i spacery krajem szosy to jej codzienność. Łóżko małżeńskie wymienione na 2 mniejsze, na łóżeczko w pokoju brak miejsca, ona z dzieckiem, on sam. "Stary" już włosów nie żeluje, butów nie czyści a "stara" nie zwraca uwagi że waga wskazuje 25kg więcej niż rok temu. Nie lubią być w 3, męczą się, jedynie w niedziele rodzinnie podjada audi pod kościół, wejdą na msze idealni. Planu na przyszłość...brak, przecież takie życie to norma.


Historie dwóch małżeństw, tak różne i tak idealno- nieidealne-  ocenione przez społeczeństwo.
Ci pierwsi- są egoistami, niczego w życiu nie zdobyli.
Drudzy są jak z obrazka.

Oceniać kogoś z zewnątrz to banał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jakie jest Twoje zdanie??...każdy ma prawo mieć swoje.